II KRAKOWSKA NOC POEZJI „Lato schowało się w szafie”
„Myślę, że my wszyscy tęsknimy za prawdziwymi słowami, które coś znaczą, tłumaczą świat. Dlatego mówię: niech żyją poeci, niech żyje poezja” – Anna Dymna, 349. Salon Poezji.
Tej NOCY z 7/8 września dużo w Krakowie się działo! Na miasto zewsząd sfruwały słowa, strofy, nuty, które rozpoetyzowały nie tylko czarowne zakątki Starego Miasta, ale i dworki, i wille na jego obrzeżach. Na pewno też w prywatnych salonikach czytano wiersze w gronie przyjaciół czy w zupełnym wyobcowaniu przy świecy a nawet przy blasku księżyca. Tak, tak, można było zafundować sobie taki seans. Bo niezwykła NOC POEZJI w Mieście Noblistów jest tylko jeden raz w roku. Jej pierwsza edycja odbyła się niespełna 12 miesięcy temu. Władze Królewskiego Grodu dostrzegły literackie potrzeby mieszkańców i oprócz Nocy Muzeów, Nocy Teatrów, Nocy Jazzu, Nocy Sakralnej wpisano w cykl obcowania krakowian ze sztuką przez duże „S”- NOC POEZJI.
Krakowski Oddział Związku Literatów Polskich już drugi raz bierze udział w tak porywającym poetyckim przedsięwzięciu. To wielki zaszczyt dla nas - mówiła przed spektaklem poetycko-muzycznym prezes Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich Magdalena Węgrzynowicz-Plichta - kolejny raz uczestniczyć w projekcie KRAKOWSKIE NOCE, realizowanym przez Urząd Miasta Krakowa.
W drugiej odsłonie projektu NOC POEZJI, która odbyła się w prestiżowym miejscu Krakowa, w Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką” wzięli udział poeci Krakowskiego Oddziału ZLP: Marzena Dąbrowa Szatko, Joanna Pociask-Karteczka, Joanna Rzodkiewicz i Andrzej Walter. Spektakl słowa i muzyki „Lato schowało się w szafie” wręcz genialnie wyreżyserowała Marzena Dąbrowa Szatko. Mistrzyni kreowania niebanalnego nastroju, podawania tylko słów ważnych. Tytuł zaczerpnęła z własnego wiersza. Dlatego też w prezentacji pojawiły się najpierw teksty pachnące słońcem, wiatrem, krystalicznym powietrzem górskim. Wyprawę w Bieszczady zaproponowała już w pierwszym utworze „Gdy na Grodzkiej” niezrównana piewczyni gór Joanna Pociask-Karteczka. Poeci zaprosili nas do urokliwej Dalmacji, Grecji, na Maderę, w Alpy ale też w polskie Tatry, Bieszczady, gdzie w innych przestrzeniach dostrzega się więcej, doznaje się mocniej, kontempluje inaczej. Bohaterowie wieczoru dotknęli nieznacznie tematu przemijania, przywołali w dedykacjach nieżyjących członków naszego Oddziału: Annę Kajtochową, Jerzego Tawłowicza, a także najbliższe, drogie sercu, osoby. Były też w licznych utworach odniesienia do sztuki, do znanych obrazów, twórców dzieł malarskich.
I były słowa, wyjątkowo liryczne, zawarte w tekstach Magdaleny Węgrzynowicz-Plichty, które wyśpiewała niepowtarzalnym głosem, popularna już w Krakowie kompozytorka, wokalistka Agnieszka Dulny. Artystce akompaniowała na pianinie Ilona Gawlik, była wokalistka zespołu „Chawira”, ale i sama piosenkarka do kilku z ośmiu tekstów użyła charakterystycznej, czarnej gitary i piszczałki, która oczarowała publiczność wschodnim brzmieniem. Ta dawka przeczystej liryki, przewijająca się przez spektakl, nadała mu malarskiej lekkości, muzycznej ulotności. Nic dziwnego, że poproszono Agnieszkę Dulny i Ilonę Gawlik o bis.
Uczta słowa trwała punktualnie półtorej godziny, bo jak wspomniałam na początku, w Krakowie, tej NOCY, dużo się działo. Miłośnicy poezji mieli jeszcze do obejrzenia widowisko w Rynku Głównym „Wesele Zielonej Gęsi”, potem „Lekturę Mistrzów” i „Radość czytania Szymborskiej” w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej przy ul. Straszewskiego oraz wiele innych interesujących poetyckich propozycji.
Spektakl „Lato schowało się w szafie” prowadzony przez Magdalenę Węgrzynowicz-Plichtę i Joannę Krupińską-Trzebiatowską na pewno wpisał się trwale w cykl Krakowskich Nocy i zostawił ślad w sercach wiernej publiczności, która przybyła licznie do Sali Fontany w tę niezapomnianą NOC. Być może, zgromadzeni w Sali słuchacze dostrzegli, podobnie jak ja, niezwykłą, niezamierzoną scenografię: pod oświetlonym, znakomitym sklepieniem mistrza Fontany, po lewej stronie ustawione pianino i dwie wokalistki, w rzędzie czwórka naszych poetów na tle okien, za którymi na parapetach, po drugiej stronie ulicy, rozmarzyły się w doniczkach piękne pelargonie. Czerwone. Ciekawe czy uchwycił to obiektyw naszego fotografika Andrzeja Makucha.
foto: Renata Batko, Aneta Kielan, archiwum
Na flecie gra Agnieszka Dulny, na fortepianie akompaniuje Ilona Gawlik, z lewej strony siedzi Joanna Rzodkiewicz, Andrzej Walter, Joanna Pociask-Karteczka, z strony prawej Marzena Dąbrowa Szatko.