kiedy urodziłam się nie było wojny między narodami
niedzielało czerwcowo

na anioł pański córka
gdy lekarz stwierdził biły dzwony

świat roztulił do mnie ramiona
słońce uśmiechnęło kalisz

nie chciałam krzyczeć
od zawsze chciałam żyć

matka umierała z radości
przeżyła to

ciągle nie ma wojny
przestałam się starzeć

żyję z aforyzmu na wiersz
piszę to chlebem

płakać nie potrafię
wypadły mi wszystkie łzy

do nieba puszczam perskie skrzydła
ono ma pokój we mnie

mam gorącą linię z Bogiem
stad to wszystko wszystko wszystko