To we mnie już zostanie jak wspomnienie snu:
Wczesne popołudnia,
Pośpiech naszych rąk,
Twój pot, który pachnie ambrą i jeziorem,
I coś, co na nas spada jak jasna ulewa –
Oczekiwanie zmierzchu.
Gdy się zetli dzień,
Niech przyjdzie noc szumiąca
pragnieniem i brzozą.
Sierpień, 1973 r.