Jeśli tu był ochrzczony, to chrzcielnicy owal
nadal istnieje. Tylko z późniejszym o wieki
pęknięciem. Jeśli swoich bliskich tu pochował,
Bóg zabrał też kamienie. Jeżeli ta rzeka
nigdy się nie rozstała z kościoła odbiciem,
to warto poprzez wierzby powiewną klauzurę
spoglądać jego wzrokiem w bezmownym zachwycie
nim odpłynie się z falą jak łabędzie pióro.
Jeżeli polichromia w murze prezbiterium
fałszuje twarz pośmiertną w poświacie witraży,
przecież dla niego róże, naręcza wisterii,
wieńce z urodzinowych lilii pod ołtarzem.
I moja tu obecność. Zza morza. Z biletem
do wrażeń, które pragnę ogarnąć sonetem.
Stratford-upon-Avon
23.04.2003