starzy ludzie żyją jak na froncie
niczym w okopach pod deszczem
metalu. dzień w dzień walczą i giną
chociaż w zwolnionym tempie
klatka po klatce odpierają
ataki. wroga bezwzględnego
niczym noc. budzą się rankiem ale raczej późnym
podstawowe czynności zajmują godziny
w kiosku kupią gazetę i włączą
radio. potem w spożywczym dowiedzą się
kto z kumpli nie przeżył tej nocy
kogo pojutrze trzeba będzie
żegnać. w południe przychodnia i apteka
urocza sanitariuszka uśmiechnie się
a rejestracji znowu
szept. o znajomej z bloku naprzeciwko
która w nocy poszła
do obozu. starzy ludzie żyją wciąż na froncie
roczniki kurczą się i ubywa przyjaciół
przybywa krzyży i mszy
rocznicowych. i zniczy stawianych tam
gdzie trzeba. dlatego nie daj zwieść się
ławeczkom w parkach i przed blokami
oni tacy spokojni i cisi
bo przeładowują w ukryciu broń