poranek gdy budzi mnie cicho
dotyka skroni i czeka
przycupnie nawet na krawędzi łóżka
aż opowiem mu ciało
po czym znika i tylko bukiet
zbiegu dobrych okoliczności na stole
gdy otwieram oczy
zawsze podchodzę do okna
swawolne białe gwiazdki zimy
gospodarz domu sypie piasek
za nim stąpa staruszka