przecież nie zostawi mnie czas
u podnóża szczytu
choćby trochę zadba o mnie
pozwoli wspiąć się na pierwsze
kondygnacje
zanim Syzyf spławi mnie uśmiechem

droga którą idę
nie doczekała się roszczeń –
a może to właśnie teraz?
i mój niepokój dławi się pierwszym krokiem?
ten nasz – standardowy status:
szczęście i przekleństwo
ta droga która jawi nam się prawdą
wciąż trwamy
u podnóża szczytu