o panie świtu i zmierzchu o panie rosy i soli
pozwól mi jeszcze wiele razy nurzać głowę w
magicznej czaszy przestrzeni pozwól podążać
za pochodem pątników dni pątników nocy
jest przecież u końca drogi przyrzeczenie iskry
i obietnica mroku jest pewność ciepła i
nagroda światła
jest u końca drogi miednica z wodą dla
strudzonych nóg i jodyna na rany po
cierniach
jest rześka wilgoć wiatru całun na
spocone czoło i dwie monety z
podobizną tyberiusza
o panie bólu i blasku o panie mleka
i ognia pozwól mi pić jeszcze wiele
razy z twoich parzących usta
pucharów