Moi rodzice -
drzewa pięciopalczaste,
wyrosłe z serca;
ptaki wszechobecne,
zmęczone lotem;
morza falami
czasu trwożone;
zastępcy Boga
ze skrzydłami
drzew, ptaków i morza.
Moi rodzice
w pęki kwiatów
wiążą moje myśli,
a usta poją mgłą
niedojrzałego poranka.
Moi rodzice
z oczami pełnymi
przelotnej rosy,
odliczają
jak
paciorki różańca,
dni miesiąca:
do pierwszego
promienia słońca.