zamajaczyły migi znacząc zimny błękit nieba
warkot silników zranił nabrzmiałą śniegiem ciszę
matka z bólu skuliła ramiona... to nie radziecka armia
mamo oni są z polski
lotniku z kraju którego serce bije szybko jak
serce wulkanu by wybuchnąć na niebie różą
biegnę do ciebie przez tajgę
z modrzewi strącam czapy śniegu
mamo modlisz się w milczeniu
o pokój dla starowierów
kładziesz palec na usta - nie hałasuj
rozpacz i złe duchy
zastygły w lodowym śnie