Głóg pod stopami
niesiesz mi i w pół kroku milkniesz.
Porwać cię taką – za szkoda bajki,
lepiej roztrzaskać lustro, w którym byłaś.
I co mam robić? Głowę kłaść w imadło?
Słowom kazać drewnieć?
Kamień by ożył, gdy róża zapłacze.
Twych łez nie widać, więc kamień się turla
po suchym wierszu do martwego morza.
Graciella – Siena, czarnowłosy wieczór,
gotycki uśmiech na obrzeżach kwietnia –
pomyłką, głogiem pod stopami tupie
ślad twego imienia.
10 IV 2010