NOWA „ANNA KARENINA”
Arcydzieła się nie starzeją, są ponad czasem. Starzeją się przekłady arcydzieł. Dlatego, w przypadkach, kiedy to w ogóle jest możliwe, celowym jest dokonywanie nowych tłumaczeń, w taki sposób, żeby zachowując maksymalną wierność oryginałowi, zbliżyć przekład do języka, którym dziś się posługujemy.
Blisko trzydzieści lat po wydaniu w Rosji „Anny Kareniny” ukazał się przekład polski (J. Wołowski). Trzeba było następnych kilkudziesięciu lat, aby powstał drugi przekład, którego dokonała Kazimiera Iłłakowiczówna. Minęło kolejnych lat kilkadziesiąt i oto trafiło do rąk polskiego czytelnika ogromne dzieło – nowy przekład Jana Cichockiego. Taką pracę określano niegdyś przymiotnikiem „benedyktyńska”, co oznaczało: żmudna, rzetelna, wykonana z wielkim poświęceniem. Jan Cichocki, który w ciągu ostatnich lat awansował do grona najwybitniejszych tłumaczy literatury rosyjskiej, zbliżał się do tej ostatniej pracy stopniowo – od przekładów powieści i opowiadań zaliczanych do literatury dobrej, ale nie najlepszej, do wybitnej, do Babla i Bułhakowa. Przeszedł więc właściwą drogę w szkole translacji.
Kiedy mówi się o twórczości Lwa Tołstoja, to nikt nie ma wątpliwości, że dwa dzieła należą do kategorii arcydzieł: „Wojna i pokój” i właśnie „Anna Karenina”. Zgoda na takie zaszeregowanie jest zgodą światową. Dzieła były przedmiotem ogromnej ilości prac naukowych, studiowano je we wszystkich krajach świata. „Karenina” miała kilkanaście ekranizacji i coraz to inne pokolenie reżyserów odkrywa ją na nowo. Nic więc dziwnego, że zasługuje też na nowy polski przekład.
Czy powinien się on ukazać właśnie teraz? Arcydzieła powinny być uniezależnione od aktualnych sytuacji i wydarzeń.
Marek Wawrzkiewicz
Lew Tołstoj. Anna Karenina. Świat Książki, 2022.